Kiblowanie :)
Dziś pani inwestorka odważyła się na dłuższe zwizytowanie inwestycji i było to nie lada wyczynem, bo przemierzała kupy piachu i zwaliska gruzu w zupełnie nieroboczych bucikach na 9 cm obcasie:)
Instalacyjne boby budowlane nie próżnują.
Prace hydrauliczne niemalże wrą:
Postępy:
- (dyskretnie umieszczona w pomieszczeniu pralni) szafka rozdzielaczy dla piętra:
- początki instalacji wodnej:
- znaczna większość instalacji kanalizacyjnej
- początki instalacji grzewczej grzejnikowej:
- pierwszy tron:
- drugi tron:
- I trzeci tron:
(plecy stelaża Geberita wychodzą w kuchni w miejscu, gdzie ma być piekarnik
- w sytuacji gdy nie wyminie się bezkolizyjnie
instalacja elektrycza z wodno-kanalizacyjną,
będzie tron podgrzewany;)
I prawdziwy cud:
Po miesiącu i przynajmniej 5 moich grzecznych i niegrzecznych telefonach powrócił wreszcie wykonawca SSO i łaskawie wymurował ściankę attykową stropodachu:
Załatwione warunki wykonania przyłączy wodnego i kanalizacyjnego.
Koszt 50 pln każde plus czerwone półwytrawne dla kierownika organu wydającego.
Plany na najbliższe dni:
- odpocząć w weekend:)
- około środy przyłączyć budynek do sieci wodociągowej, kanalizacyjnej i (korzystając z obecności sprzętu ziemnego) elektrycznej
- montaż bramy (środa godzina 8.00)
- zakończenie etapu robót podtynkowych elektrycznych, wodnych, kanalizacyjnych i instalacji grzewczej
- przejęcie (w środę) pola walki przez tynkarza
rozpoczynające najdłuższy i najczęściej niekończący się etap: Wykończenia wykończają inwestora:)
W sumie nigdzie samotnej inwestorce się nie spieszy,
ale nie lubi marnować czasu:)