Mała łazienka Wielkie UFFF!
Odkąd pamiętam wychodziłam z założenia, że w domu powinno być przynajmniej tyle łazienek, ilu domowników... A już obowiązkowo tyle, ile jest domowniczek:)
U nas domowniczki są dwie, łazienki trzy - czyli ustawowe minimum spełnione.
Trzecia łazienka nie była szczęśliwa...
Rodziła się długo i w bólach...
Bo
- pierwszy wykonawca kładł 2 płytki dziennie, więcej pił kawy i popychał pierdół niż rzetelnie pracował... Po miesiącu takiej zabawy nie wytrzymała pani inwestor i wywaliła chłopa na zbity pysk...
- drugi wykonawca pracował po godzinach na etacie... Co prawda kaw nie pił i pierdół nie opowiadał, ale np wykonanie półeczki pod umywalkę (z różnych przyczyn) też mu zajęło z miesiąc czasu...
- pierwotnie zakupiona umywalka o głębokości 41 cm okazała się za duża (wymieniłam na umywalkę wielkości tej z PKP Train o głębokości 22 cm)
- oryginalna rurka półsyfonu okazała się 20 cm za krótka, trzeba było zamawiać na wymiar i czekać na produkcję
- w międzyczasie pani inwestor odkryła w tej łazience przewiercony zbiorniczek geberita:( Z usunięciem źródła wycieku wody walka trwała tydzień...
Jednak wrrrreszcie oto i ona.
Dolna łazienka w pełnej krasie...
Najtrudniejszym zadaniem w aranżacji przestrzeni było pomieszczenie wygodnej kabiny prysznicowej, toalety, umywalki, kawałka jakiejś półeczki i miejsca dla człowieka na powierzchni 2,60 m2.
Na szczęście całkiem dobrze wyszło - nawet ważący 130 kg hydraulik nie narzekał na brak miejsca.