2w1 Czyli Koparkowy- Gazownik:)
17-go października podpisałam umowę kompleksową na dostawę gazu.
Do umownych 3 dni roboczych, czyli 20-go przyjechali monterzy z PGS instalować licznik.
Licznik powisiał całe 10 minut.
Rygorystyczni monterzy z gazowni orzekli, że w mojej instalacji wewnętrznej mamy zastosowany niewłaściwy materiał. Pani inwestor psioczyła jak jasna cholera... Przyczyna leżała w błędnie zastosowanej rurze miedzianej w garażu.
Wówczas uważałam rurę za feralną. Dziś za dar od Losu.
Ściągnęłam hydraulika. Hydraulik wymienił rurę na stalową. Wymagana była nowa próba szczelności instalacji. Hydraulik ściągnął kierownika robót instalacyjnych gazowych na próbę. Instalacja została nabita powietrzem. Pierwsza próba negatywna. Druga negatywna. Próby częściowe. Instalacja wewnątrzna pozytywna. Instalacja na zewnątrz budynku negatywna.
Dzwonimy do wykonawcy instalacji zewnętrznej (od granicy działki do budynku) robi telefonicznie wielkie oczy... Przyjeżdża 4 chłopów... Odkopuje wykonane w czerwcu przyłącze...
Przecieramy oczy i nie wierzymy w odkryte znalezisko...
Okazuje się, że pierwotnie zastosowana rura gazowa została chałturniczo posztukowana mufkami z Castoramy za 4 złote...
Pani inwestor ręki w tym nie maczała (bo ręce macza w innych miejscach).
Firma instalacyjna gazowa po wykonaniu przyłącza przeprowadziła próbę szczelności z wynikiem pozytywnym. Szef firmy kategorycznie stwierdził, iż takiego materiału nie stosuje w swoich instalacjiach..
Jednak 3 tygodnie po wykonaniu gazowej zewnętrznej linii zasilającej działała na posesji firma od robót ziemnych realizująca odwodnienia deszczowe.
Zawezwany został w trybie pilnym szef firmy od odwodnień.
Przyparty do muru przez 5 chłopów i 1 inwestorkę pan Krzysztof jako wykonawca bez bicia przyznał się do sprawstwa. Co prawda winę skierował na swego pracownika. Jednak grzecznie otworzył portfel i wyjął z niego kwotę pozwalającą na pokrycie kosztów pracy: dwukrotny dojazd kierownika robót instalacyjnych gazowych, dwukrotny dojazd hydraulika, dwukrotny dojazd wykonawcy zewnętrznej linii zasilającej.
Na wstępie spotkania In Divano zadałam Winowajcy pytanie: Czy jest jakieś przyłącze, którego pan nie poszarpał koparką? Odpowiedział: Nie. I zgodnie z prawdą.
Na liście ponadprogramowych dokonań są przerwane:
-przyłącze elektryczne
- przyłącze światłowodowe
- (i teraz) gazowe...
O przerwaniu dwóch pierwszych przyłączy poinformował. O przerwaniu gazowego "zapomniał"... Być może bojąc się konsekwencji, wpadł na genialny pomysł, że sam naprawi rozerwaną rurę, a inwestorka baba, to pewnie tego nie odkryje...
Okazuje się, że koparkowy nie tylko zakopuje wyrobiska...
Gratisowo potrafi też zakopać brudy pod dywan....
Płaciłabym niezłe rachunki za gaz, ogrzewając powietrze...
Szczęście w nieszczęściu:)