Taras i schody
Żeby wszyscy moi wykonawcy pracowali tak solidnie jak firma tarasowa, mogłabym się powoli wprowadzać do nowego domku...
Leje, wieje, a taras prawie gotowy.
Węższe naroże tarasu służyć będzie do wypicia porannej kawki w towarzystwie zaglądającego do filiżanki wschodzącego słońca.
A szersze na wieczorne posiadówki z lampką wina.
Prawie gotowe też mamy schody zewnętrzne.
Pod żółtym płaszczykiem kryje się miła dla oka (mam nadzieję, że również dla nóg:)) niespodzianka:
Podwójne 3,5-centymetrowe frezowanie ma spowodować, że na schodowym granicie zębów nie wybijemy:)
Do wykonania tylko podstopnie...
Z elewacją standardowo stoimy... Bo siła wyższa. Leje...
Tym słuszniejszy był mój wczorajszy opierdziel bobów elewacyjnych...
Dziś tylko ich o tym delikatnie przekonałam...
Według zapewnień pana prezesa elewacyjnego, mają wejść z tynkiem jutro...
Na mój babski rozum, nie wejdą - bo choćby nawet nie padalo,
po dzisiejszym deszczu ściany będą mokre...