The highest level of panic...
Do przeprowadzki dni 11...
Im bliżej godziny W, tym mniej śpię po nocach, tym mniej myślę racjonalnie, tym mniej jestem spokojna...
Nie wspomnę już, iż obok wykończenia domu, mam : remont mieszkania, przeprowadzkę, stale niezadowoloną i pyskującą córkę nastolatkę, wiekowych schorowanych rodziców, foszącego się faceta, że rzadko się widujemy, stresogenną i odpowiedzialną pracę, obowiązki domowe codzienne, kota i psa...
Co niedzielę robię gruntowną inwentaryzaję prac, jakie pozostały jeszcze do wykonania... Właściwie od ubiegłej niedzieli zmieniło się bardzo niewiele...
Najbardziej nurtującym mnie problemem jest fakt, iż kible są wszędzie: w garderobie, w sypialni, w garażu... Ale nie tam, gdzie być powinny... Co prawda sąsiad dziś zaproponował : "Możesz chodzić do mnie do kibla".. Ale raczej wolę zmotywować swoich bobów do roboty niż korzystać z grzeczności Adasia ...
Stan na dzień dzisiejszy...
Sypialnia Poli (składowisko kibli luzaków):
Łazienka Poli (w stanie lekko pierwotnym):
Garderoba Poli (składowisko kibli luzaków dwa):
Sypialnia pani inwestor (ten potwór na środku to nie łódź motorowa oczekująca wakacji na Mazurach, a wanna oczekująca montażu w łazience:)):
Sypialnia Poli (kącik monterski meblowy):
Łazienka pani inwestor (od dawna przerażający prosiek):
Gabinet (warsztat majsterkowicza dwa):
Pokój na dole (szatnia pracownicza):
Pralnia (poza 2 brakującymi gniazdkami i niezafugowanym progiem, skończona)
Kuchnia (ni ugotować, ni pozmywać):
Salon (stołówka zakładowa)
Wiatrołap (poza poprawkami malarskimi, odbiór bez zastrzeżeń):
Klatka schodowa (głównego bohatera, czyli schodów - brak)
Garaż - to jedno z niewielu pomieszczeń, któremu poza posprzątaniem, niczego nie brakuje:
Mimo ogólnego przerażenia, spróbuję zarządzić tym letargiem...
Na jutro rano zawezwałam już szefa bobów wykończeniowych w celu rozdania zadań na poszczególny dzień... Zaplanowałam każdemu z 3 bobów 9 dni roboczych...
Jeżeli zechcą mieć nad sobą managera i nie dyskutować, w 10 dniu powinno być wszystko skończone...
Pytanie tylko, czy zechcą...?