Pierwsze gniazdko. Pierwsze sianokosy.
Dnia 10 czerwca Anno Domini 2016 zaszły w życiu dzielnej inwestorki
dwa ważne wydarzenia:
1.) 3 i pół miesiąca od wbicia pierwszej łopaty,
mamy pierwsze gniazdko elektryczne w domu:)
Pan elektryk wyposażył dziś rozdzielnię we wszystkie bezpieczniki i ograniczniki
oraz pospinał obwody całego domu, coby przed poniedziałkowymi wylewkami
mieć 200 % pewność, że cała elektryka gra i buczy.
Zaszczytne pierwsze gniazdko to gniazdko kuchenne pod piekarnik.
Jak miło mieć prąd w domu i móc z niego korzystać:)
2.) Dziś także dokonałam uroczystego pierwszego koszenia trawy - a właściwie mieszanki rzepaku i lebiody w ogrodzie. (Rzepak stąd, że jeszcze ubiegłego lata nasze osiedle było polem uprawnym...)
Przyczyny sianokosów były trzy: I - zielska porosły spore, a porządek w obejściu mieć należy, II - jutro skoro świt w ogrodzie zwalonych zostanie 7 wywrotek ziemi, więc późniejsze koszenie musiałoby się odbywać slalomem, III - sprawiłam sobie nowy sprzęt koszący
Produkcja europejska. Wytrzymały na przeciążenia i całkiem mocny silnik indukcyjny. Szerokość koszenia 38 cm.
Trzeba się było nieco napracować, aby ogarnąć posiadłość ziemską. Jakiś czas temu miałam działeczkę na RODos o areale 360 m2, więc przy obecnym 8,5 ara odczułam sporą różnicę. I z całym przekonaniem stwierdzam, że 8,5 ara w zupełności wystarczy:)